Międzynarodowy Dzień Osób z Chorobą Parkinsona
2008-04-11 03:22:35Drżenie rąk, nóg, ramion i twarzy, sztywnienie całego tułowia i kończyn, spowolnione ruchy, zachwiania równowagi... To najbardziej charakterystyczne objawy Choroby Parkinsona, na którą cierpi prawie 1,5% ludzi na świecie w starszym wieku. Choroby podstępnej, bo trudnej do rozpoznania w jej początkach i niestety jeszcze nieuleczalnej. 11 kwietnia obchodzimy Międzynarodowy Dzień Osób z Chorobą Parkinsona – drugiej pod względem występowania na świecie choroby zwyrodnieniowej układu nerwowego.
W Polsce żyje ok. 60 tys. osób walczących z jej objawami. Chorują nasze babcie i nasi dziadkowie. Niezależnie od tego jak i gdzie, jakie są ich warunki społeczne czy ekonomiczne. Potencjalnie może kiedyś zachorować każdy z nas.
Chorobę odkrył i po raz pierwszy opisał w artykule z 1817 roku brytyjski lekarz John Parkinson, który nazwał ją wtedy drżączką poraźną – ze względu na charakterystyczne drżenie dłoni u chorych. Ani jemu, ani jego następcom nie udało się jednak odnaleźć złotego środka, który całkowicie zahamowałby rozwój parkinsonizmu. Wiadomo natomiast, co go wywołuje. Mianowicie, wszystkiemu winne są komórki nerwowe w tzw. istocie czarnej, będącej częścią mózgu każdego człowieka. Komórki te są odpowiedzialne za „kontakt” mózgu z resztą ciała. W chorobie Parkinsona ulegają one zniszczeniu, przez co mózg nie potrafi prawidłowo wysłać wiadomości do mięśni. Dlatego właśnie chorzy nie mogą się normalnie poruszać i kontrolować swoich ruchów.
Choroba Parkinsona jest dużym problemem społecznym i medycznym. Przede wszystkim dlatego, że nawet lekarzom ciężko jest ją rozpoznać. Dotyczy osób w starszym wieku (choć zdarza się, że chorują już 40-latkowie), więc jej początkowe objawy, takie jak ogólne zmęczenie i osłabienie są często bagatelizowane. Kojarzona jest dopiero w momencie, kiedy pojawiają się inne jej objawy - trudności w mówieniu, chodzeniu i pisaniu (chorzy zaczynają stawiać malutkie literki, co nazwane zostało mikrografią), a wszystkiemu towarzyszy zły nastrój, spowodowany utratą serotoniny – hormonu szczęścia.
Ważne jest dokładne przyglądanie się osobom, u których zauważymy drżenie rąk lub palców dłoni. Pani Wiesława, której mama cierpiała na tą chorobę wspomina, że początkowo oprócz trzęsącej się ręki, pojawił się także kompletny brak orientacji w terenie - Zauważyliśmy, że mama gubiła się i nie rozpoznawała dobrze znanych jej miejsc. Później dołączyły do tego kłopoty z poruszaniem się, a nawet przełykaniem jedzenia.
Nie wynaleziono leku całkowicie hamującego chorobę. Są jednak takie (niestety bardzo drogie), które spowalniają jej objawy, dlatego tak ważne jest jej wczesne rozpoznanie.
Nie da się ukryć, że dla osób z chorobą Parkinsona niezbędna staje się pomoc drugiego człowieka. Możemy sobie wyobrazić, jak ciężko jest się samodzielnie ubrać czy umyć, gdy sztywnieją nam mięśnie lub nie możemy utrzymać równowagi. Najprostsze czynności stają się niemożliwe do wykonania. Pani Ania, której z kolei tata od kilku lat zmaga się z chorobą przyznaje, że są chwile, kiedy mówi on wyraźnie i z łatwością. Po czym nadchodzą takie, kiedy wydaje się dla niego rzeczą wręcz niemożliwą. Potrzeba więc dużo cierpliwości i wyrozumiałości dla chorego. Aby ułatwić mu życie, trzeba też przystosować odpowiednio mieszkanie i różne przedmioty, np. kubek z dużym i wygodnym do trzymania uchem, czy też drążek nad łóżkiem ułatwiający podnoszenie się.
W dalszych stadiach choroby Parkinsona, chorzy cierpią na depresję i czują się odizolowani od świata. Dlatego tak ważna jest obecność i pomoc drugiej osoby, która nie tylko zadba o podawanie leków i ćwiczenia rehabilitacyjne, ale przede wszystkim wsparcie psychiczne, którego przecież najbardziej potrzebuje każdy chory i cierpiący.
W Dniu Chorych na Parkinsona pamiętajmy o tym, że ta choroba nie zabija, a bardzo utrudnia życie. Łatwiej jest z nią walczyć, gdy jest ktoś, kto w tym pomaga.
Sylwia Stodulska
(dlastudentki@dlastudenta.pl)
W Polsce żyje ok. 60 tys. osób walczących z jej objawami. Chorują nasze babcie i nasi dziadkowie. Niezależnie od tego jak i gdzie, jakie są ich warunki społeczne czy ekonomiczne. Potencjalnie może kiedyś zachorować każdy z nas.
Chorobę odkrył i po raz pierwszy opisał w artykule z 1817 roku brytyjski lekarz John Parkinson, który nazwał ją wtedy drżączką poraźną – ze względu na charakterystyczne drżenie dłoni u chorych. Ani jemu, ani jego następcom nie udało się jednak odnaleźć złotego środka, który całkowicie zahamowałby rozwój parkinsonizmu. Wiadomo natomiast, co go wywołuje. Mianowicie, wszystkiemu winne są komórki nerwowe w tzw. istocie czarnej, będącej częścią mózgu każdego człowieka. Komórki te są odpowiedzialne za „kontakt” mózgu z resztą ciała. W chorobie Parkinsona ulegają one zniszczeniu, przez co mózg nie potrafi prawidłowo wysłać wiadomości do mięśni. Dlatego właśnie chorzy nie mogą się normalnie poruszać i kontrolować swoich ruchów.
Choroba Parkinsona jest dużym problemem społecznym i medycznym. Przede wszystkim dlatego, że nawet lekarzom ciężko jest ją rozpoznać. Dotyczy osób w starszym wieku (choć zdarza się, że chorują już 40-latkowie), więc jej początkowe objawy, takie jak ogólne zmęczenie i osłabienie są często bagatelizowane. Kojarzona jest dopiero w momencie, kiedy pojawiają się inne jej objawy - trudności w mówieniu, chodzeniu i pisaniu (chorzy zaczynają stawiać malutkie literki, co nazwane zostało mikrografią), a wszystkiemu towarzyszy zły nastrój, spowodowany utratą serotoniny – hormonu szczęścia.
Ważne jest dokładne przyglądanie się osobom, u których zauważymy drżenie rąk lub palców dłoni. Pani Wiesława, której mama cierpiała na tą chorobę wspomina, że początkowo oprócz trzęsącej się ręki, pojawił się także kompletny brak orientacji w terenie - Zauważyliśmy, że mama gubiła się i nie rozpoznawała dobrze znanych jej miejsc. Później dołączyły do tego kłopoty z poruszaniem się, a nawet przełykaniem jedzenia.
Nie wynaleziono leku całkowicie hamującego chorobę. Są jednak takie (niestety bardzo drogie), które spowalniają jej objawy, dlatego tak ważne jest jej wczesne rozpoznanie.
Nie da się ukryć, że dla osób z chorobą Parkinsona niezbędna staje się pomoc drugiego człowieka. Możemy sobie wyobrazić, jak ciężko jest się samodzielnie ubrać czy umyć, gdy sztywnieją nam mięśnie lub nie możemy utrzymać równowagi. Najprostsze czynności stają się niemożliwe do wykonania. Pani Ania, której z kolei tata od kilku lat zmaga się z chorobą przyznaje, że są chwile, kiedy mówi on wyraźnie i z łatwością. Po czym nadchodzą takie, kiedy wydaje się dla niego rzeczą wręcz niemożliwą. Potrzeba więc dużo cierpliwości i wyrozumiałości dla chorego. Aby ułatwić mu życie, trzeba też przystosować odpowiednio mieszkanie i różne przedmioty, np. kubek z dużym i wygodnym do trzymania uchem, czy też drążek nad łóżkiem ułatwiający podnoszenie się.
W dalszych stadiach choroby Parkinsona, chorzy cierpią na depresję i czują się odizolowani od świata. Dlatego tak ważna jest obecność i pomoc drugiej osoby, która nie tylko zadba o podawanie leków i ćwiczenia rehabilitacyjne, ale przede wszystkim wsparcie psychiczne, którego przecież najbardziej potrzebuje każdy chory i cierpiący.
W Dniu Chorych na Parkinsona pamiętajmy o tym, że ta choroba nie zabija, a bardzo utrudnia życie. Łatwiej jest z nią walczyć, gdy jest ktoś, kto w tym pomaga.
Sylwia Stodulska
(dlastudentki@dlastudenta.pl)