Rewolucja w mediach?
2008-05-19 23:32:21Sposób prowadzenia koncertu, język, zachowanie gości tak dalece odbiegało od gatunku serwowanych nam dziś programów rozrywkowych, że tym bardziej doskwiera fakt niepowtarzalności pewnych zdarzeń. Nie twierdzę, że wszystkie programy rozrywkowe nadawane w ostatnim czasie na antenie nie mają w sobie nic wartościowego. Zdarza się ciekawy, dobrze zrealizowany program, gdzie żart jest na pewnym poziomie, a widzowie nie zniesmaczeni. Niestety, moim zdaniem, zdarza się za rzadko. Za to programów, gdzie możemy spotkać się z przeciwnymi niż wyżej opisane wartości, jest na pęczki.
Zamiast wysoką kulturą, wiedzą i pozytywnymi bodźcami jesteśmy, jako widzowie, faszerowani kultem tandety, kiczu a nieraz nawet arogancji i grubiaństwa. Weźmy na przykład taki „Taniec z gwiazdami”. Program bijący rekordy oglądalności, przysparza mnie o mdłości. Wiadomo, że jak coś przynosi duże zyski, to należy to kontynuować, ale nie za wszelką cenę. Wszystko się z czasem nudzi, przejada a zwłaszcza programy, których zadaniem jest dostarczanie wielu zróżnicowanych emocji i bodźców. W kółko to samo, zaczynając od stopniowania emocji, migawek z kuluarów, przejęcia występujących artystów, schematycznego zachowania jury, a na słownictwie i gestykulacji prowadzących kończąc. No właśnie w dodatku to słownictwo...
Kiedyś w trakcie programu zaczęłam liczyć, ile razy padnie słowo „super”, „fajnie”, „cudnie”, „mega”, „genialnie”, „zjawiskowo”... zgubiłam się gdzieś przy 40. W pewnym momencie dochodzi do paradoksalnej sytuacji, kiedy dowiadujemy się, że zarówno czyjaś fryzura jak i działalność charytatywna może być „czaderska” albo „mega trendy” jest sukienka tancerki i równocześnie wspomagająca ją mama. A przecież słownik języka polskiego aż kipi od synonimów. Pewnie jednak program nie cieszyłby się taką popularnością gdyby zamiast krzykliwych, zabarwionych emocjonalnie haseł znalazłyby się wyszukane, mniej pospolite przymiotniki.
Podobnie ma się sprawa innych programów powstających na bazie tego typu pomysłów. W programie „Jak oni śpiewają” słowo „śpiewają” powinno być wzięte w cudzysłów. Widowisko mające służyć rozrywce często jest powodem irytacji i zakłopotania telewidza. Całkowitym niewypałem, jak dla mnie, jest „Gwiezdny cyrk.” Żenujący żart zarówno ze strony gości, jurorów jak i prowadzących. Nigdy nie przepadałam za wizytami w cyrku, napełniały mnie jakimś niewytłumaczalnym uczuciem strachu i chęcią jak najszybszej ucieczki. Ale teraz lęk, że przerzucając kanały, trafię na powtórkę programu i w dodatku nie zdążę zmienić go w szybkim czasie, jest nieporównywalnie większy.
Gdyby nie fakt, że programy, o których pisałam są emitowane przez różne stacje, można by pomyśleć, że mają jeden uniwersalny scenariusz. Treść tego scenariusza wypełniają słowa typu: show, niewiarygodne, extra, potem miejsce wykropkowane, gdzie w zależności od potrzeby wpisuje się: pojechał/a, zaśpiewał/a, zatańczył/a, wykonał/a. Można na ten temat żartować, bo jest to momentami zabawne. Jednak na koniec przychodzi smutna refleksja nad kondycją mediów i kierunkiem, w którym to wszystko zmierza.
Marta Sułek
(dlastudentki@dlastudenta.pl)