Stała zmienna
2008-03-19 00:19:57Potrzeba nieustannych zmian epatuje z kobiecej osobowości jak promienie słońca. Nie ulega zaćmieniom i zachmurzeniom, nieustannie wybija się ponad wszelką codzienność i zawsze można na niej polegać. Dlatego właśnie, kiedy kupisz sobie kilka nowych rzeczy – już po kilku dniach nie masz co na siebie włożyć. Jest na to sposób. Nie wyeliminuje on zupełnie zakupoholizmu, ale zredukuje go do bezpiecznych granic.
Kup coś taniego
Najlepszym pomysłem na zaspokojenie potrzeby zmian w swoim wyglądzie jest biżuteria. Postaw na coś małego, taniego, co przy okazji poprawi ci humor. Wybierz broszkę, kolczyki lub bransoletkę w modnym kolorze. Dopasuj błyskotkę do nowych spodni, wepnij zabawny brelok w sweterek i od razu poczujesz się jakby bardziej dopieszczona, dopracowana. Takie akcesoria wpływają na końcowy efekt każdej stylizacji. Dlatego nie bój się apaszek, szaliczków, czy pasków i kupuj je tak samo często jak bluzeczki i sweterki. Zyskasz większą możliwość manewrowania między strojami i urozmaicania starych. Czasami dzięki jednemu paseczkowi rozmiary twojej szafy mogą się niebotycznie powiększyć. Lepiej sprawdź to sama.
Zrób coś inaczej
Zamiast inwestować coraz to większą część pensji, kieszonkowego bądź stypendium na wizaż i stylizację, popracuj sama przed swoim lustrem. Malując dotychczas oczy w jeden określony sposób, wypróbuj inny. Zestaw kolory ciemniejsze z jaśniejszymi, pomaluj się bardziej kontrastowo. Zrób intensywniejszą kreskę przy rzęsach, a spojrzenie nabierze głębi i tajemniczości. Z kolei pomalowana na kolory jaśniejsze i mniej intensywne, będziesz wyglądała delikatniej i subtelniej. Makijaż to potężna broń, zwłaszcza jeśli wymierzona jest w mężczyzn. Zakładając, że codziennie malujesz się w określony sposób – niesamowite wrażenie na płci odmiennej zrobi pokazanie twojej drugiej bardziej drapieżnej (bądź wręcz przeciwnie - stonowanej) strony natury. Nie bój się zmian, przecież od tego masz mleczko i tonik, żeby ratować swoje makijażowe wpadki.
Ostateczny krok
Dobrym sposobem na nagłą potrzebę zmian jest wygrzebanie z szafy rzeczy z zamierzchłej przeszłości. Może się to skończyć dwojako: odkryciem zapomnianej bluzki, która właśnie wraca do łask, a ty nadal się w nią mieścisz lub załamaniem na tle twojego starego stylu. W pierwszym wypadku za darmo zyskasz coś nowego, w drugim – z ulgą wrócisz do tego, co sprawdzone i w czym wyglądasz przyjemniej. Tak, czy inaczej poszukiwania na dnie szafy mają szansę zażegnać kryzys.
Kobieta to stała zmienna i trzeba ten fakt zaakceptować. Jeśli zatem po wyjściu ze sklepu nadal nie masz co na siebie włożyć – nie martw się. Na tę chorobę cierpi 90% żeńskiej populacji całego świata. Trzeba tylko umieć ten problem odpowiednio zracjonalizować.
Olga Filipowska
(olga.filipowska@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera