Styl Pierwszej Damy
2009-02-10 13:07:35Dziennikarzy zajmujących się modą nurtowały wówczas pytania o ubiór żony nowo wybranego prezydenta. Co i czyjego autorstwa włoży na siebie pierwsza dama Ameryki - Michelle Obama? Coś drogiego od światowego projektanta czy raczej coś skromnego? Suknia czy kostium? Obfitość biżuterii czy minimalizm dodatków? Domniemaniom nie było końca.
Zacznijmy jednak od początku. Jeszcze nie tak dawno nie stanowiłoby tajemnicy, co pierwsza dama założy na siebie w publicznym wystąpieniu. Odpowiedź byłaby prosta i pewnie w 100%. Mianowicie szary, bądź czarny sweter, ewentualnie bluzka, granatowa marynarka i ciemne, eleganckie spodnie. Tak bowiem ubierała się wówczas władcza i chłodna Michelle Obama. Odbierano ja przez to jako nieprzystępną, majestatyczną intelektualistkę z imponującym wykształceniem. W jej przemówieniach było dużo gniewu i żalu. Do pewnego momentu. W 2008 roku opublikowano sondaże popularności. Okazało się, że żona konkurenta Baracka Obamy jest dwa razy bardziej popularna (czyt. Lubiana). Wtedy właśnie nastąpił przełom w wizerunku Michelle. Przed wyborami zmieniła styl na bardziej kobiecy, seksowny. Jej znakiem rozpoznawczym stała się sukienka średniej długości i w odważnym kolorze. Zaczęli się nią interesować wielcy kreatorzy mody. Byłoby przecież sukcesem stać się nadwornym projektantem w Białym Domu. Ale pani Obama ubiera się według własnego uznania, zarówno w ubrania słynnych projektantów jak i tych do tej pory nieznanych.
Zmiana sposobu ubierania się wywołała dyskusje. Prasa zaczęła się rozwodzić nad wyczuciem stylu i smaku pierwszej damy. Pojawiły się hasła mianujące Michelle Obamę królową stylu i następczynią Jackie Kennedy. Magazyn „Vanity Fair” umieścił ją na listach najlepiej ubranych Amerykanów w 2008 roku.
Nadchodzi dzień inauguracji prezydenta. Pierwsza dama pojawia się w oryginalnej zielono- żółtej sukience i płaszczu autorstwa Isabel Toledo oraz zielonych butach Jimmi’ego Choo. Na balu inauguracyjnym ma na sobie oszałamiającą białą szyfonową kreację na jedno ramię projektu Jasona Wu i po raz drugi występuje w butach sygnowanych nazwiskiem Jimmy Choo. Wszystko twórczości młodych projektantów. Taka reklama to dla nich niewątpliwie początek wielkiej kariery.
Marta Sułek
(marta.sulek@dlastudenta.pl)