Świat wielkiej mody na wyciągnięcie ręki
2008-12-16 12:01:49Nowe kolekcje, tygodnie mody w największych jej stolicach, czerwone dywany, wielkie sławy i przede wszystkim ogromne pieniądze. To dla większości z nas i naszych kieszeni świat niedostępny, nierealny. Z jednej strony kuszący, bo która kobieta pozostaje obojętna wobec pięknych kreacji i choćby szczypty próżności, którą epatuje świat wielkiej mody pozostający jednak tylko w sferze marzeń. I wydawałoby się, że wobec tego problemu pozostajemy bezsilne. Wiadomo, pewne granice, zwłaszcza te finansowe są nie do przeskoczenia. Otóż, nie do końca.
Okazuje się bowiem, że zakupy dokonane w naszych sklepach mogą okazać się równie owocne, jak te w londyńskich butikach, a przy tym znacznie mniej bolesne dla naszego portfela. W myśl maksymy „cudze chwalicie, swego nie znacie” przeanalizowałam większość sezonowych kolekcji największych projektantów, po czym ruszyłam w miasto…
Okazuje się, że wcale nie trzeba być żoną sułtana Brunei, żeby ubrać się według aktualnych trendów. Po intensywnych poszukiwaniach znalazłam ciuchy, które wyglądają jak zdjęte z modelek paryskich pokazów.
Zachwyciłam się interpretacją męskiego stylu dokonaną przez Cacharel. Zestaw: eleganckie spodnie plus kamizelka zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Podobnie zresztą jak jego cena. Tym bardziej duża była moja radość, kiedy w Galerii Centrum odnalazłam prawie identyczny zestaw tyle tylk, że z metką Autografu, a na niej znacznie przyjemniejszą ceną.
Moją uwagę zwróciły również krótkie futerka, które w tym sezonie pełnią rolę bolera lub żakietu. Wzór firmy Simple, jak to bywa ze wzorami, jest nie do powtórzenia, można go jednak bardzo perfekcyjnie naśladować. Z czym najlepiej poradziły sobie Zara, Cubus i Vero Moda.
Jeśli chodzi o dolną część garderoby, hitem są tzw. pumpy, czyli bardzo szerokie spodnie, z obniżonym krokiem, zwężające się ku dołowi. Wypatrzyłam je w kolekcji Louisa Vuittona, a następnie bardzo podobne w Zarze i Galerii Centrum.
Kiedy zobaczyłam, co proponuje w swej najnowszej kolekcji Gucci, jeden z wielorybów w tej branży, zaniepokoiłam się. Bijący ze strojów i unoszący się gdzieś w powietrzu urok bohemy wydawał się nie do powtórzenia. W prawdzie smaku bohemy w Stradivariusie nie poczułam z takim natężeniem, jak u Gucciego, za to czar cygańskiego taboru przywitał mnie już w progu sklepu. Bardzo podobne klimaty.
Całkiem po przeciwnej stronie wyrazu artystycznego znalazł się Valentino oraz Chanel. Czystość formy, jakie zaprezentowali w swoich jesienno-zimowych projektach przenika na wskroś. Kunszt mistrzowski niemający sobie równych. Najbliżej tego ideału była Zara, Mango i Stefanel.
A teraz czas na bohatera sezonu jesień- zima. Praktycznie we wszystkich kolekcjach główną rolę zagrał płaszcz. Pomysłów na jego tegoroczną odsłonę było tyle, ilu projektantów. Różnorodność materiałów, fasonów, detali była zdumiewająca. Podobny urodzaj wystąpił w naszych sklepach. A wersje niestandardowe, takie jakie lubię najbardziej, odnalazłam w H&M.
Podobnie ma się sprawa z dzianinowymi swetrami. W zależności od wizji projektanta, przyjęły one funkcje sukienek albo płaszczy. Najwięcej, co nie dziwi, u „królowej dzianiny”- Sonii Rykiel. Jeśli chodzi o swetry to, podobnie jak z płaszczami, moja odpowiedz brzmi H&M.
Moje serce w tym sezonie podbił Dior. Akcentując w swej kolekcji plisy, kokardy, żaboty oraz bufiaste rękawy, uderzył w mój czuły punkt. Całe szczęście, Gosia Baczyńska w swej kolekcji dla Reserved wpadła na podobny pomysł, inaczej musiałabym się zadowolić jedynie oglądaniem.
Na deser zostawiłam buty. Mnogość wyboru przyprawia o zawrót głowy. Jednak pewien fason przewija się w kilku kolekcjach. Na wysokim obcasie, lakierowane, sięgające do kostki, zazwyczaj wiązane. Cudne. Wiecie już o jakie chodzi? Jeśli nie, to pytajcie o takie adresy jak Clarks, Galeria Centrum, Aldo.
I tym sposobem zakończyliśmy naszą wędrówkę śladem wielkich projektantów i ich najnowszych kolekcji. Póki co, dzieła wychodzące spod ręki mistrzów jeszcze przez długi czas pozostaną poza moim zasięgiem, kto wie może i na zawsze. Nauczyłam się jednak czerpać z nich inspiracje, co na pewno wyjdzie mi na dobre. Mojemu portfelowi tym bardziej.
Marta Sułek
(marta.sulek@dlastudenta.pl)
Fot. Łukasz Bera