W wakacyjnej scenerii
2006-07-11 17:27:29„Aaaaaałh!”- ziewnęłam smacznie, poprawiając okulary przeciwsłoneczne. Nieznośny upał zmuszał do szukania chociaż skrawka cienia. Kumpel zerwał się z leżaka i wskoczył do basenu chlapiąc naokoło chlorowaną wodą. W tle leniwie grało radio, powietrze drgało w pełnym słońcu, niebo błękitniało nad głowami.
„... Zakochać się, mieć dwie lewe ręce
nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze...”
z głośników zmysłowo nuciła Formacja. Tak, zakochać się, świetny pomysł. Wątpliwości we mnie rodzi jedynie: co dalej.
Moje przerażenie budzą scenariusze, które swoim życiem piszą znajome pary. Scenariusz pierwszy: zakochani w sobie od podstawówki. Oboje z „dobrych domów”. Razem w szkole, razem przez studia. Znają się paręnaście lat i pozornie na wylot. Gdy tylko biorą ślub, bajka zamienia się w koszmar, a książę w damskiego boksera.
Scenariusz drugi. Ona: bardzo, bardzo inteligentna, cudowna, ciepła. Dziesięć lat idealnego szczęścia, wspólne wychowywanie dwójki ubóstwianych dzieci, walka z przeciwnościami losu. Od jakiegoś czasu walczyć musi sama, bo on znajduje kobietę może nie tak bystrą, wykształconą i magnetyczną, ale za to młodszą. Na odchodnym informuje dzieciaki, że nigdy je nie kochał. „Żeby nie tęskniły”.
„Hmm, mam nierówno opaloną łydkę” skonstatowałam z niezadowoleniem. Z basenu dobiegły mnie wrzaski moich przyjaciół. Koleżanka zaproponowała partyjkę makao. Niestety, z pokoju wzięłyśmy niekompletną talię kart. Bywa.
Scenariusz kolejny: sztandarowa para idoli w swoich środowiskach, wielka miłość. Oczy wszystkich zwrócone na nich. Po paru latach nie rozmawiają ze sobą inaczej niż warknięciami. Takich opowieści ciągnie się cały sznur.
Założyłam nogę na nogę i wypiłam łyk mineralki. Podczas takich temperatur trzeba stale uzupełniać zapas wody w organizmie.
Pomyślałam lekko: ciekawe na kogo ja trafię, ciekawe za którym razem mnie się uda. Na szczęście: użeranie się, zmagania z kryzysem wieku średniego, rozważania: „co zagwarantuje mi szczęście i wierność: życie z papierkiem czy bez” jeszcze przede mną. Czekam na to z beztroskim wytęsknieniem. Bo przecież, jak uczą statystyki, mam aż 81% szans na to, że moje małżeństwo, o ile na takowe się odważę, nie skończy się totalnym fiaskiem, goryczą, łzami, pazurami. Co prawda statystyki twierdzą że urodziłam się Chińczykiem, ale kto by się tym przejmował. Gdzie uciekać? Co robić? Na razie lato w pełni, sceneria wakacyjna, więc nie pozostaje mi nic innego jak...
„Zakochać się, mieć dwie lewe ręce,
nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze...”
Barbara Skrzynecka
(dlastudentki@dlastudenta.pl)